Tragedia ta wstrząsnęła cała Polską. Marcel – osiemnastoletni uczeń szkoły średniej – zamordował w nocy z 8 na 9 grudnia swoich rodziców i siedmioletniego brata. Zbrodnia była niezwykle brutalna. Osiemnastolatek zabił rodziców i brata siekierą podczas snu. Wiadomo, że planował on rozpoczęcie nowego życia za granicą ze skradzioną kwotą 10 tysięcy złotych. Trudno zrozumieć głupotę i bestialstwo sprawcy.
Pogrzeb urnowy, na który przyszło kilkaset osób
Ceremonię pogrzebową Rodzina Zmarłych powierzyła firmie Olimp. Było to duże wyzwanie logistyczne, gdyż przewidywano – i słusznie – że należy się spodziewać tłumu ludzi. Było to też niezwykle przejmujące wydarzenie, nawet dla naszych pracowników, obytych z przejmującą atmosferą panującą zazwyczaj na pogrzebach.
W uroczystości uczestniczyło kilkaset osób. Mieszkańcy, którzy wcześniej zapalali znicze pod domem zamordowanej rodziny, licznie modlili się za ich dusze. Kościół wypełniony był tak szczelnie, że nie wszyscy się w nim zmieścili, co wywoływało pewną konsternację. Kierowcy ciężarówek z firmy zamordowanego ojca rodziny, ustawili samochody w szpaler i żegnali rodzinę klaksonami. Nawet deszcz zaczął padać dokładnie w momencie, w którym oddawaliśmy cześć tragicznie zmarłej rodzinie. Lokalne i krajowe media podkreślali, że była to niezwykła ceremonia. Żałobnicy płakali też, nawet ci, którzy osobiście nie znali Zmarłych, przytulając i pocieszając się nawzajem… Pracownicy zakładu pogrzebowego Olimp jednak, choć poruszeni do głębi, zachowali pełen profesjonalizm pomimo łez, które cisnęły się w tej chwili wszystkim do oczu.
Jedno z mediów napisało po pogrzebie, że symbolem tej ceremonii był deszcz, który zaczął padać w momencie wzruszającego pożegnania rodziny i mieszał się z dyskretnymi łzami żałobników. To określenie doskonale oddaje charakter tego wydarzenia. Zapamiętamy je na długo i wierzymy, że nigdy i nigdzie nie zdarzy się nic podobnie dramatycznego.
Najnowsze komentarze